wtorek, 15 marca 2016

"Cirrostratus i malowane płomienie"

Ogniste czasy dzieciństwa
Każdy wspomina je jak z baśni obrazy
Połysk słońca przebijał chęci lenistwa
Codzienność kolorowana jak epidemia zarazy
Złe uczynki oparte na słodkiej niewinności
Tylko łzy tulą złamane od krzywdy serce
My nie znaliśmy zdrady i cierpliwości
Głośna orkiestra chwytała za ręce

Chcę zapomnieć o dziecku
Nie chcę wracać tam z powrotem
Chcę sobie przypominać wizje obłędu
W obieg ozdobiony żywym kolorem
Nad gołym niebem ptasi klucz
Radosny śmiech z krzykiem jest obity
Na drobiazgi skupieni w swój gąszcz
Życie trwało jak przesypujący się piasek z klepsydry

Pamiętasz kryształy warte otwartego uśmiechu?
Albo dumne twarze wpatrzone w monety?
Prawdziwe szczęście warte tylko momentu
Euforycznym wzrokiem ujrzenie kobiety
Nigdy nie spełnione sny duszą jak w smole
Życie i grzmoty z każdym oparciem
Obserwacja przez ślepia okiełznanego czule
Ten chłód nie może być opętaniem

Atrakcyjne jest to arcydzieło
Kiedy wiatr powiewa swawolnie
Melodie chaosu jak złote berło
Zdają się być Tobie bardzo bliskie
Najcieplejsze słowa matki i pogarda ojca
Dają rozwiązanie ignorowanego posłuszeństwa
Fantazja robi za przewodnika
Uszy nie są już od słyszenia

Niebo oszklone wodą
Czerwienią nasycone
Smutek przed nocą kipi dumą
Tylko ja oglądam niebo pod kocem
Nie chcę głosić boleści o dziecku
Pojawiło się jakby znikąd
Łono Tego całokształtu
Nie Zdarza się raz jak urzekający cirrostratus



~ Karol Szumkow
Tom I: "Timor"


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocne z głębią!
    "Złe uczynki oparte na słodkiej niewinności" - dobrze ujęte.
    Masz duży talent, nie poddawaj się, rób dalej to co kochasz :)

    OdpowiedzUsuń